Skąd
zainteresowanie bartnictwem? W zasadzie sam nie wiem kiedy to się zaczęło. W
2008 roku znalazłem kilka artykułów w internecie na temat projektu
rekonstrukcji bartnictwa organizowanego w Puszczy Spalskiej. Od tego czasu myśl,
żeby się tym zająć, kiełkowała powoli w mojej głowie. Ale na poważnie zabrałem
się do roboty dopiero w maju 2013 roku, przygotowując i składając wniosek o dofinansowanie
projektu rekonstrukcji bartnictwa. Projekt teki złożyłem na początku czerwca w
Suwalskiej Lokalnej Grupie Rybackiej, występując o środki z Programu Operacyjnego RYBY. Projekt mój został dość dobrze oceniony, bo na 45
punktów zdobyłem 41,88 punktów, co uplasowało mnie na 5 miejscu. Link do strony: http://www.lgr-pojezierze.eu/images/Nabor_wnioskow_03/ostateczne4/ostatecznelistyrankingowe-naboriv.pdf.
Projekt rozpisałem na kwotę 65 000 pln. Niestety pula środków przeznaczonych na projekty związane z ochroną przyrody była dość skromna - 750 000 pln. I jak to powiedzieli w Stowarzyszeniu: „Jeden wóz strażacki załatwia wszystko”. Tak się złożyło, że w kolejce po te środki przede mną znalazły się 2 wozy strażackie po 600 000 zł każdy. Ale z nieznanych mi przyczyn umowy na dofinansowanie nie zostały jeszcze (stan na 1.12.2013) podpisane z żadnym z wnioskodawców z tego naboru. Mój projekt, oprócz zakupu sprzętu niezbędnego do sprawnej i bezpiecznej pracy na wysokości - w tym do wykonywania barci, odtworzenia narzędzi bartnych i stroju bartnika z początku XIX wieku (czyli schyłku bartnictwa w puszczy augustowskiej), zakładał opracowanie konspektów i przeprowadzenie lekcji z przyrody w szkołach ponadpodstawowych, omawiających role bartnictwa w dawnej Polsce, zwyczaje i tradycje bartnicze, oraz opowiadające o życiu leśnych pszczół i ich roli w leśnym ekosystemie. Projekt zakładał jeszcze przeprowadzenie szkolenia praktycznego dla kilku osób zainteresowanych tym tematem, w trakcie którego każdy z kursantów wykonałby własną kłodę lub barć i nauczył się obchodzić z pszczołami. Moim marzeniem jest zorganizowanie grupy rekonstruktorów bartnictwa, ponieważ nie łudzę się, że można odtworzyć bartnictwo jako zawód, ale jako hobby może się świetnie przyjąć.
Projekt rozpisałem na kwotę 65 000 pln. Niestety pula środków przeznaczonych na projekty związane z ochroną przyrody była dość skromna - 750 000 pln. I jak to powiedzieli w Stowarzyszeniu: „Jeden wóz strażacki załatwia wszystko”. Tak się złożyło, że w kolejce po te środki przede mną znalazły się 2 wozy strażackie po 600 000 zł każdy. Ale z nieznanych mi przyczyn umowy na dofinansowanie nie zostały jeszcze (stan na 1.12.2013) podpisane z żadnym z wnioskodawców z tego naboru. Mój projekt, oprócz zakupu sprzętu niezbędnego do sprawnej i bezpiecznej pracy na wysokości - w tym do wykonywania barci, odtworzenia narzędzi bartnych i stroju bartnika z początku XIX wieku (czyli schyłku bartnictwa w puszczy augustowskiej), zakładał opracowanie konspektów i przeprowadzenie lekcji z przyrody w szkołach ponadpodstawowych, omawiających role bartnictwa w dawnej Polsce, zwyczaje i tradycje bartnicze, oraz opowiadające o życiu leśnych pszczół i ich roli w leśnym ekosystemie. Projekt zakładał jeszcze przeprowadzenie szkolenia praktycznego dla kilku osób zainteresowanych tym tematem, w trakcie którego każdy z kursantów wykonałby własną kłodę lub barć i nauczył się obchodzić z pszczołami. Moim marzeniem jest zorganizowanie grupy rekonstruktorów bartnictwa, ponieważ nie łudzę się, że można odtworzyć bartnictwo jako zawód, ale jako hobby może się świetnie przyjąć.
Nie czekając na wyniki konkursu,
w lipcu 2013 postanowiłem się zająć bartnictwem we własnym zakresie na tyle, na
ile pozwoli mi czas, zdrowie i środki. I o tym właśnie będzie ten blog...