Jesień, przy barciach coraz mniej pracy. W tym roku zostało jeszcze ogacenie barci, czyli docieplenie gniazd na zimę. Jak na razie jedyne co zrobiłem, to ograniczyłem wymiar gniazda oraz pozalepiałem gliną część szczelin w zatworach. Więc już do każdej z nich zajrzałem powiedzieć moim pszczółkom dobranoc, a praca jaka mi została, będzie wykonana bez kolejnego otwierania kłód i barci.
Właśnie przy ostatnim otwieraniu barci w dębie natknąłem się na intruzów. Jedyna szczelina w zatorze była równo obsadzona pszczołami, co wzbudziło moje zainteresowanie. Po otwarciu barci na jej stopach (czyli podłodze) leżało sporo martwych pszczół, a pomiędzy nimi trzy szerszenie, w tym jeden obsadzony szczelnie przez pszczoły, jeszcze niezupełnie martwy. Zwycięstwo było okupione dość sporymi stratami własnymi. Jak przebiegał atak można się tylko domyślać, zapewne przeprowadzony był w większej liczbie niż tylko trzech osobników. Część pszczół, po dostaniu się pierwszych intruzów, obsiadła szczelnie wlot barci, aby nie wpuścić kolejnych, a inne zajęły się gośćmi. Walka pszczół z szerszeniami jest bardzo nierówna ze względu na dysproporcje wielkości - szerszenie są 3-4 razy większe od pszczoły. Poza tym szerszenie oprócz żądła posiadają mocne żuwaczki, zdolne do przegryzienia innego owada wpół czy do okorowania młodego drzewa. Właśnie w ten sposób zbierają budulec na swoje gniazda. Pszczoły, aby pokonać szerszenie, starają się obsiąść je tak szczelnie, by następnie przez własny ruch i izolację podnieść temperaturę ich ciała o kilka stopi, na co szerszenie są bardzo wrażliwe. Nie jest to więc epicki pojedynek Dawida z Goliatem, ale zasypanie przeciwnika bezbronną masą.
Właśnie przy ostatnim otwieraniu barci w dębie natknąłem się na intruzów. Jedyna szczelina w zatorze była równo obsadzona pszczołami, co wzbudziło moje zainteresowanie. Po otwarciu barci na jej stopach (czyli podłodze) leżało sporo martwych pszczół, a pomiędzy nimi trzy szerszenie, w tym jeden obsadzony szczelnie przez pszczoły, jeszcze niezupełnie martwy. Zwycięstwo było okupione dość sporymi stratami własnymi. Jak przebiegał atak można się tylko domyślać, zapewne przeprowadzony był w większej liczbie niż tylko trzech osobników. Część pszczół, po dostaniu się pierwszych intruzów, obsiadła szczelnie wlot barci, aby nie wpuścić kolejnych, a inne zajęły się gośćmi. Walka pszczół z szerszeniami jest bardzo nierówna ze względu na dysproporcje wielkości - szerszenie są 3-4 razy większe od pszczoły. Poza tym szerszenie oprócz żądła posiadają mocne żuwaczki, zdolne do przegryzienia innego owada wpół czy do okorowania młodego drzewa. Właśnie w ten sposób zbierają budulec na swoje gniazda. Pszczoły, aby pokonać szerszenie, starają się obsiąść je tak szczelnie, by następnie przez własny ruch i izolację podnieść temperaturę ich ciała o kilka stopi, na co szerszenie są bardzo wrażliwe. Nie jest to więc epicki pojedynek Dawida z Goliatem, ale zasypanie przeciwnika bezbronną masą.
Jakość zdjęcia słaba, ale skala problemu widoczna |
Różnica jest minimalna- szerszeń gnie o 0,1 lum może o 0,2 stopnia wcześniej niż pszczoła. Dlatego pszczoły mimo strat własnych z powodzeniem "zacierają" szerszenia na śmierć. Najważniejsze dla pszczół jest zabicie zwiadowców. Szerszenie, jak i pszczoły wybierają się na poszukiwanie żeru jako pojedyńczy zwiadowcy, (tu pewnie spotkały się szlaki kilku sztuk) jak zbadają teren lecą po posiłki. Jeśli pszczołom uda się niedopuścić do ich ucieczki, minimalizują ryzyko zmasowanego ataku.
OdpowiedzUsuń