Połowa października, 17 stopni ciepła i pszczółki w barciach nad Czarną Hańczą latają jak w amoku. Zastanawia mnie co teraz mogą zbierać. Nawłoci w naszych okolicach nie ma, a wrzosy już przekwitły. Może latają do wsi na rabunek? Albo co bardziej prawdopodobne - po spadź. Zdaje się to już ostatnie tak ciepłe dnie w tym roku i pszczoły zbierają ostatnie zapasy przed zimą tym samym bartniczy rok dobiega końca. W najbliższy weekend została ostatnia czynność do wykonania z barciami - ogacenie. Polega na zabezpieczeniu zatoru gałęziami świerkowymi lub innymi celem dodatkowego docieplenia i co bardziej istotne ochrony przed szkodnikami bartnymi jakimi są dzięcioły. Zabieg ten był znany i stosowany niemal na całym obszarze występowania bartnictwa od Uralu po Łabę, choć uważam, że w naszym klimacie bardziej służy zabezpieczeniu przed dzięciołami niż ociepleniu gniazda na zimę. Ptaki te rozdziobują barcie zazwyczaj na przełomie października i listopada aby wyjadać pszczoły. A robią to oczywiście w najcięższym miejscu czyli na zatorze lub tuż przy jego krawędzi.
|
Ogacona barć bezśniotowa. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz