piątek, 18 października 2013

Frącki


Dzisiaj mam dzień wolny w pracy na załatwienie kilku spraw. Rano wizyta w LGRze, w sprawie mojego wniosku jeszcze nie ma żadnych informacji. Pocieszająca jest wiadomość, że z 4 naboru nie podpisano jeszcze żadnej umowy na dofinansowanie. LGR ogłosił nowy konkurs, wnioski będzie zbierać do 25.11, zamierzam składać projekt raz jeszcze. Około 13.00 podjeżdżam do Posejneli porozmawiać z panem Sz. Wsiadamy w samochód i jedziemy do Frącek obejrzeć barć, potem krótka wizyta na działce we Frąckach.
Po drodze pan Piotr snuje piękną opowieść o polowaniach w puszczy przed wojną, na które zapuszczali się wraz z ojcem na kilka dni, o latach wojny spędzonych w partyzantce, o miesiącach ukrywania się w lesie i o tym, jak ten las, przez który jedziemy, za jego życia został wycięty i odrósł na nowo. Na koniec dnia wizyta w Nadleśnictwie Głęboki Bród, pan W. obiecuje pozyskać jedną kłodę dla mnie przy okazji najbliższej wycinki pod Tobołowem. Kłoda ma być do podjęcia w lesie lub - jeśli okoliczności będą sprzyjające - zostanie dostarczona do rodziców na działkę. Poza tym uzgadniamy, że kolejne barcie powstaną na w miarę zwartym obszarze starodrzewia głęboko w puszczy, z dala od szlaków turystycznych. Jedna barć pokazowa przy ścieżce dydaktycznej na razie wystarczy. Kolejne powstaną koło miejsca zwanego Wielki Bór na pograniczu obszaru Nadleśnictw Głęboki Bród i Pomorze. Nie wiem, czy można znaleźć bardziej odludne miejsce w naszych lasach. W linii prostej do najbliższych siedzib ludzkich jest stamtąd ponad 3 kilometry. Zacnie, teraz muszę wygospodarować kilka weekendów na dzianie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz